Dziś o galerii, określeniu miejsca grudki, Sycylijczyku, co w Polsce popił oraz o świeżo upieczonym tacie.
WYSTAWAMamy w pracy w galerii dużą międzynarodową (!) wystawę. Na ścianach i podłodze dzieła różne, oraz napisy także niecenzuralne, gdyż jak wam wiadomo sztuka współczesna to nie słodkie pierdzenie.
W niedzielę galeria przepoczwarza się z miejsca rozpusty i dekadencji w miejsce prawowitości i patriotyzmu, czyli w lokal wyborczy.
Znikają niecenzuralne napisy a panie sprzątaczki w popłochu poszukują flagi. W końcu znajdują gdzieś wymiętą i zakurzoną. A że czasu mało i akurat pada, flaga zostaje wywieszona za okno "to się trochę przepierze, wyschnie i będzie w sam raz."
Po wstępnej przepierce, ociekająca wodą i wcale nie taka znów czysta zostaje zawieszona na wieszaku na ubrania (stary typ-kij a na jego kocu kilka rozgałęzień) no i żeby nie stała tak w przejściu, to wstawiona do galerii na chwilę.
Tymczasem w galerii zbiera się kilka osób celem kontemplacji współczesnej sztuki.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą