Rano pożegnałem mojego najlepszego przyjaciela. Znalazłem go w Meksyku, był roztrzęsiony, głodny, brudny i przerażony. I bardzo samotny. Byłem w drodze do sklepu, kiedy moją uwagę zwróciła mała, poruszająca się biała plamka. Musiał wyczuć, że nie jestem tutejszy, bo nie uciekał, tylko natychmiast do mnie podbiegł i zaczął podskakiwać i lizać mnie po rękach.
Dopiero kiedy wróciłem z nim do hotelowego pokoju zdałem sobie sprawę, że podjąłem pewną decyzję - teraz mam psa.
On chyba nie miał takich wątpliwości jak ja.
W pełni mi zaufał.
Jak można było go nie pokochać?
Moja rodzina i drugi pies - wszyscy pokochali go od pierwszego momentu.
Z czasem robił się coraz większy.
"Jestem najszczęśliwszy ze szczęśliwych szczęściarzy!"
Ale kąpiel nie jest czymś, co psy uwielbiają.
Mistrz Jedi. Tutaj oglądałem w telewizji program o wilkach, kiedy zaczęły wyć mały miał taką minę przez 10 minut.
Boże Narodzenie.
Zabawy z kijkiem...
To było dziś rano.
Zdziwieni? Czego się spodziewaliście? Myśleliście, że nie żyje? Żegnałem się z nim, bo musiałem iść do pracy. Jak co dzień.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą