Godzina 2 w nocy. Po maratonie wlewania w siebie cystern napojów alkoholowych czuję, że oto nadszedł czas na solidną dawkę snu. Proces wdrożenia tej decyzji w życie zostaje jednak zakłócony przez pękatą butelkę nalewki, którą UBW przytaszczył aż z Pomorza.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą