Czy wyobrażacie sobie coś bardziej obrazoburczego niż zrobienie z Holokaustu tła dla bezpretensjonalnego, sadystycznego pornosa? Takie połączenie musiałoby narodzić się w głowie jakiegoś pozbawionego empatii czuba, wychowanego na wkładaniu żabom słomek w zady i waleniu konia do filmów z kategorii snuff!
Izrael. Początek lat 60. Przeszło połowa mieszkańców tego kraju przeżyła II Wojnę Światową. Mimo że od zakończenia jednego z najstraszniejszych konfliktów zbrojnych w historii ludzkości minęło już kilkanaście lat, to przepaść pomiędzy ludźmi, którzy na własnej skórze doświadczyli tego piekła a Żydami, którzy w tamtym okresie mieszkali w Palestynie, jest ogromna. O Holokauście się nie mówi. To temat tabu. Najwyższy jednak czas z tym skończyć! Tak w każdym razie uważał Dawid Ben-Gurion, jeden z głównych założycieli państwa izraelskiego. A okazja ku temu była nie byle jaka. Oto bowiem agenci Mossadu namierzyli ukrywającego się w Argentynie niemieckiego zbrodniarza – Adolfa Eichmanna.
Adolf Eichmann Nazista, który był współautorem planu „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” wysiadł akurat z autobusu i szedł do domu, gdzie czekała na niego żona i dzieci. Czuł się bezpiecznie. Nazywał się Ricardo Klement, był pracownikiem firmy budowlanej, nierzucającym się w oczy obywatelem, który w tygodniu zarabia na chleb, a w weekendy strzyże trawnik w ogródku swego domu w Buenos Aires. Nie wiedział, że od ostatnich kilku miesięcy wycelowane są w niego obiektywy agentów Mossadu, którzy właśnie potwierdzają jego tożsamość.
Tego dnia Eichmann nie wrócił z pracy. Zniknął gdzieś w drodze z przystanku autobusowego. Przez kolejny tydzień przetrzymywany był przez członków izraelskiej organizacji, a 22 maja 1960 roku odurzony prochami trafił na pokład samolotu lecącego do Izraela.
Proces jednego z najbardziej poszukiwanych niemieckich zwyroli miał być wielkim medialnym wydarzeniem i - zgodnie z wolą Ben-Guriona - okazją do złamania tabu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą