Częste awarie, pomoc innych uczestników i przyjaźnie na całe życie. Oto złombolowa codzienność
Złombol to inicjatywa, która może nie trafia regularnie na pierwsze strony gazet, ale którą z pewnością warto zauważyć i nieco bardziej rozpropagować. Rokrocznie tysiące pasjonatów starych aut – i nie chodzi tu o odpicowane klasyki, a wymagające sporego nakładu pracy gruchoty z duszą – ruszają w liczącą tysiące kilometrów trasę po Europie.
W dzisiejszym odcinku zobaczymy co tam słychać u Cyberpunka, gwiazda Tekkena powie, co myśli o niższych mężczyznach, a EA przyzna, jakie ma odczucia względem nowego Battlefielda.
W ostatnich dniach miała miejsce premiera gry Horizon
Forbidden West, która stanowi bezpośrednią kontynuację gry zatytułowanej
Horizon Zero Dawn. Wcielamy się tam w dzielną kobietę Aloy, która musi stawić
czoła przeciwnościom losu oraz napotkanym na swej drodze Maszynom.
Pierwsza część gry została wydana na konsole PS4 28 lutego
2017 roku. Jakiś czas później ukazała się również na windowsowe pecety. Tutaj
jednak skupimy się na wersji konsolowej. 18 lutego bieżącego roku światło
dzienne ujrzała kontynuacja przygód Aloy i trzeba przyznać, że w ciągu tych 5 lat
zmieniło się naprawdę, ale to naprawdę wiele.
Odpowiedzialny za taki stan rzeczy jest oczywiście w głównej
mierze przeskok na kolejną generację konsol. Nie mamy już przecież do
dyspozycji możliwości PS4, która już w momencie premiery Horizon Zero Dawn
miała 4 lata. Teraz mamy do czynienia z konsolą, która liczy sobie zaledwie
nieco ponad rok.
Kanał ElAnalistaDeBits przygotował porównanie graficzne
dwóch gier, aby pokazać graczom, jaki przeskok generacyjny tutaj zaliczyliśmy. Zobaczcie
zresztą sami:
https://youtu.be/WcdE2yskNQE
Można lubić Ubisoft i ich gry, albo można ich nie lubić. Ale
jedno trzeba im przyznać. Firma doskonale wie, jak robić pieniądze i jak wyciskać
z graczy każdy możliwy grosz. Ubisoft ogłosiło bowiem, że przychody gry Assassin's
Creed Valhalla już w grudniu ubiegłego roku przekroczyły
miliard dolarów.
Valhalla radzi sobie znacznie lepiej od swojej
poprzedniczki. Wystarczy tylko spojrzeć na ostatni kwartał 2021 roku i analogiczny
okres od premiery gry Assassin's Creed Odyssey. Wikingowie zarobili aż o 70% więcej
niż starożytni Grecy. Również liczba aktywnych graczy była aż o 30% wyższa na
korzyść Valhalli.
Nikogo nie powinno więc dziwić, że Ubisoft stawia na rozwój
franczyzy i kuje żelazo, póki gorące. Już za miesiąc ukaże się przecież nowy
dodatek do Valhalli, zatytułowany Świt Ragnaroku, który ma być największym i najbardziej
ambitnym rozszerzeniem w całej historii gier z serii Assassin's Creed.
Pamiętacie jeszcze Cyberpunka na premierę? A pamiętacie
zapewnienia wszystkich fanboyów CD Projektu, którzy byli wręcz pewni, że Czerwoni
szybko wypuszczą poprawki, łatki i gra w kilka miesięcy będzie wyglądała tak,
jak nam to obiecywano…
Miesiące mijały, a w Cyberpunku nie zmieniało się jakoś
specjalnie dużo. Kiedy wszyscy zaczęli już tracić nadzieję i żałować, iż nie
zażądali zwrotu pieniędzy, zjawia się on… cały na biało! Patch 1.5. Który może
nie czyni Cyberpunka idealną grą, ale na pewno usuwa kilka irytujących rzeczy,
które szczególnie kłuły w oczy.
Prowadzący kanał na YouTube Bear Gaming Asia przygotował
zestawienia pokazujące, co w zasadzie zmienił nowy patch.
https://youtu.be/z86cM_Yo8Kk
Widzimy więc, że zmieniło się nie tylko zachowanie AI, ale
również cała fizyka gry. W końcu jakoś zaczyna to wyglądać.
https://youtu.be/VUaSDlpYpRM
NPC nie klękają już więc z rękami na głowie, kiedy pojawia
się zagrożenie, tylko naprawdę zaczynają uciekać. Za plecami gracza magicznie
już nie pojawiają się funkcjonariusze NCPD, a zastawiony przechodzień stara się
ominąć blokadę, a nie czeka, aż droga przed nim się udrożni.
To, że Battlefield 2042 jest jedną wielką porażką, wiadomo
nie od dzisiaj. Przemawiają za tym nie tylko niezadowalające wyniki finansowe,
ale również fakt, iż w poprzednią część (Battlefield V) gra 10-krotnie więcej
graczy, niż w Battlefield 2042.
Sprawę z takiego stanu rzeczy zdają sobie jednak nie tylko
gracze, ale również sami twórcy. Jak donosi informator Tom Henderson, na
ostatniej
konferencji
EA kierownictwo przyznało, iż studio DICE zawiodło pokładane w nich nadzieje.
Podano oczywiście również przyczyny porażki. Według EA był
to m.in. przestarzały silnik graficzny Ftostbite, przez który twórcy mieli
pełne ręce roboty, bo udoskonalenie go zajęło całemu zespołowi kilkanaście miesięcy.
Kolejnym gwoździem do trumny był debiut darmowego trybu sieciowego Halo:
Infinite, które było znacznie lepiej dopracowane niż BF 2042, więc gracze przeszli
tam. W kość dała również sama pandemia i home office pracowników DICE.
Zestawiając więc wszystko to do kupy, mamy porażkę
Battlefielda 2042. Która jest tak wielka, że nawet samo EA nie ukrywa swojego
niezadowolenia. Cóż, może w następnej części będzie lepiej.
Tanukana
to jedna z lepszych na świecie zawodniczek gry Tekken. 29-latka należała do
szeregów drużyny Cyclops Athlete Gaming, która specjalizowała się w grach
takich jak: PUBG, Call of Duty, czy właśnie Tekken. Należała… no właśnie, bo
przez jej ostatni komentarz, który wygłosiła w trakcie jednej ze swoich
transmisji na żywo, dziewczynę wydalono z drużyny.
Tanukana powiedziała, co sądzi o niskich mężczyznach:
Faceci, którzy mają poniżej 170 cm wzrostu, nie posiadają
praw człowieka [jap. jinken – dop. red.]. Jeśli masz mniej niż 170 cm, żyj z
myślą „nie mam praw człowieka” albo rozważ operację zwiększenia wzrostu.
To wydarzenie sprawiło, że dookoła postaci 29-latki pojawił się
bardzo ostry smród. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Cyclops Athlete
Gaming odcięło się od Tanukany i szybko wystosowało przeprosiny:
Potwierdziliśmy, że 15 lutego Tanukana – która jest
członkinią Cyclops Athlete Gaming – wygłosiła niestosowny komentarz w trakcie
transmisji. W związku z tym chcielibyśmy przeprosić fanów, sponsorów i
wszystkich innych, którzy nas wspierają.
Głos zabrała również sama zainteresowana:
Bardzo przepraszam każdego fana, który wspiera mnie na co
dzień, oraz wszystkich sponsorów – takich jak Red Bull – za moje samolubne
uwagi, które wywołały nieprzyjemne uczucia i wiele niedogodności.
No cóż… przeprosiny należały się również sponsorom. Bo to
przecież o nich tutaj głównie chodzi.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą