W dzisiejszym odcinku:
- Rosjanie nie polecieli na wakacje, bo pilot dostał powołanie do wojska
- Ivan Komarenko reklamuje ruską colę
- Maja Staśko pojawiła się ostatnio w dość… kontrowersyjnej kreacji
- Kandydat do Kongresu w ramach autopromocji wypuścił do sieci własną sekstaśmę
- Polska raperka pokazuje, że w podawaniu pigułki gwałtu nie ma nic złego, jeśli robi to kobieta
O „częściowej mobilizacji” w Rosji na pewno już
słyszeliście. Początkowo planowano powołać jedynie 300 tys. osób, jednak liczba
ta w ostatnim czasie wzrosła. Media wciąż krzyczały, aby naród się nie
przejmował, bo cóż oznacza 300 tys. mężczyzn w kraju tak wielkim jak Rosja.
Okazuje się jednak, że armia sypie powołaniami na prawo i lewo, co często skutkuje
bardzo kuriozalnymi sytuacjami.
Jako doskonały przykład można przywołać pilota linii Azur
Air, który popsuł Rosjanom wakacje, ponieważ okazało się, że został…
zmobilizowany i ma zakaz opuszczania kraju. W związku z powyższym turyści
najpierw spędzili dwie godziny w samolocie, czekając na start, po czym otrzymali
informację, że mają wysiadać i z lotu nici, bo pilot dostał powołanie i ma zakaz
opuszczania kraju.
Sytuacja
miała miejsce na lotnisku w rosyjskim mieście Ufa, skąd miał odbyć się
czarterowy lot do tureckiej Antalyi. Oczywiście wezwanie nie nadeszło „w
ostatniej chwili”, ponieważ pilot wiedział o nim już od jakiegoś czasu, jednak
postanowił je zignorować i normalnie udać się do pracy. Pech chciał, że
przewoźnik nie znalazł zastępstwa dla pilota, w związku z czym lot został
odwołany, a wakacje opóźnione…
Ivan Komarenko (ten, który z Delfinem nagrał przebój „Czarne
oczy”) nie przestaje zaskakiwać. Chwilę nie było o nim słychać, jednak teraz
powraca z małą promocją. Tym razem nie chodzi jednak o promowanie antyszczepionkowej
postawy, a o promowanie rosyjskiego odpowiednika coca-coli.
Ivan postanowił
zrecenzować „Dobry cola” w swoich mediach
społecznościowych.
W ręku trzymam „Dobry Cola”. Tak, tak to jest odpowiednik
Coca Coli, który wzbudza ostatnio dużo sensacji na Zachodzie :-). Nie jestem
jego smakoszem ale tym razem się skusiłem z okazji zmiany marki, która nadała
napojowi tajemniczości. Wierni Fani karmelowo kofeinowej oranżady mogą być
spokojni, smak pozostał ten sam.
Widzicie więc, że cały krzyk był o nic, bo „Dobry cola” jest
równie dobra jak coca-cola, o czym zapewnia sam Ivan Komarenko.
We wrocławskiej Hali Stulecia odbył się jakiś czas temu XIV
Kongres Kobiet. Wydarzenie promowało hasło: „Moc jest w nas. Kobiety na rzecz
pokoju, równości, klimatu i demokracji”. W programie znalazło się wiele debat,
a także rozdanie nagród. Jedną z nich otrzymał Donald Tusk, o czym później dość
sporo mówiono. Jednak nie było to jedyne wydarzenie, które wywołało sporo
kontrowersji. Wśród nich znalazła się również kreacja, w której pokazała się aktywistka
Maja Staśko.
Oczywiście nie muszę dodawać, z jakimi komentarzami względem
ubioru aktywistki mieliśmy głównie do czynienia.
Staśko zwróciła uwagę, iż
rozmowa toczy się nie o tym, o czym toczyć się powinna. Powinniśmy dyskutować o
panelach, a nie o nagrodzie dla Tuska czy jej stroju. Problem jednak w tym, że
trudno zignorować słonia stojącego w salonie.,
Nawet posłanka Lewicy – Anna Maria Żukowska – zwróciła aktywistce
uwagę, że to ona najbardziej w całym towarzystwie skupia się na swoim stroju. To
jednak nie koniec historii, bowiem Staśko poinformowała „swoich hejterów”, że sprawa
została zgłoszona na policję, a ona sama otrzymuje wiadomości ze wsparciem od…
kobiet z Iranu, które zszokowane są tym, że w Polsce „też tak jest” i uważają to
za obrzydliwe.
Kobiety w Iranie walczą na ulicach z opresyjnym systemem o
swoją wolność, a Maja Staśko stawia znak równości między sytuacją w Iranie a
kilkoma niemiłymi komentarzami na Twitterze, bo w przestrzeni publicznej
odważyła się odsłonić nieco więcej, niż zdaniem niektórych wypada.
Sekstaśmy mają to do siebie, że zwykle lądują w sieci bez
wiedzy osób/osoby, która występuje na tej taśmie w roli głównej. Tak było
choćby w przypadku głośnej sprawy Pameli Anderson i jej partnera Tommy’ego Lee.
Tym razem mamy jednak do czynienia z sytuacją nieco odmienną. Pewien polityk z
USA uznał bowiem, że wypuszczenie do sieci materiału, na którym bzyka się z
gwiazdą p0rno, to dobry sposób promocji własnej osoby.
Człowiek, o którym mowa, to
Mike Itkis. Kandydat do Kongresu
z Nowego Jorku. Mike nie startuje z ramienia żadnej partii i nie ma żadnego
poparcia. Musi więc je sobie sam wywalczyć. Cała kampania Itkisa oparta jest na
promowaniu pozytywnego podejścia do spółkowania. Oprócz tego mężczyzna chce
dekryminalizacji pracy seksualnej oraz zatwierdzenia pełnego prawa do aborcji dla
każdego.
Taśma Itkisa nosi nazwę „Bucket List Bonanza” i oprócz niego
samego występuje tam również gwiazda branży Nicole Sage.
Gdybym tylko o tym mówił, nie pokazałoby to mojego
zaangażowania w tę sprawę. A fakt, że zrobiłem to, był ogromnym doświadczeniem,
które wpłynęło na elementy mojego programu – komentuje całą sprawę Itkis.
Wideo ma dwie części. Na wypadek gdyby kolega pytał, to
możecie znaleźć je na łamach znanego i lubianego serwisu z filmami tego typu.
Być może znana wam jest osoba Oliwki Brazil. To samozwańcza „królowa
polskiego rapu”, która zdobyła sławę, występując u boku Smolastego. Potem
wypuściła swój pierwszy singiel, który od razu wbił się na szczyty list
przebojów. Oliwka nie zwalnia tempa i w ostatnich dniach wypuściła coś nowego.
Kawałek zatytułowany „S.E.K.S.”.
https://youtu.be/Q3TEsr2iVNcOliwka rapuje w nim o – a jakżeby inaczej – seksie i
uprawianiu go w każdym możliwym miejscu, z kim tylko się da i kiedy tylko mamy ochotę.
Przekonuje, że seks jest okej, nie powinien być tematem tabu i w ogóle
powinniśmy więcej o tym rozmawiać. I jak do tego momentu można się z nią zgodzić,
a nawet pochwalić za otwartość i próbę przełamania pewnej blokady w społeczeństwie,
tak niestety w klipie pojawiła się pewna scena, która wzbudziła bardzo wiele
kontrowersji.
Jako pierwszy uwagę na całą sprawę zwrócił Reportażysta, na
którego
facebookowym profilu możemy przeczytać:
W najnowszym teledysku Oliwki Brazil jest scena, w której
dziewczyna ukradkiem dodaje typowi tabletkę do jego drinka podczas miziania się
z nim, po czym on traci przytomność, a laska triumfalnie odchodzi sobie od
niego po „skończeniu”.
Warto dodać, ze cały wydźwięk sceny bynajmniej nie krytykuje
takiego zachowania, tylko wręcz dumnie podkreśla „dominację” tej
laski. Chyba nie muszę wyjaśniać, pod jak wieloma kątami jest to po prostu
ohydne i nieetyczne, ukazywać ten proceder w taki sposób.
Kompletnie abstrahując od tego, jak ogromna burza
wybuchłaby, gdyby to raper-mężczyzna miał w klipie analogiczną scenę, tylko z
odurzeniem dziewczyny przez faceta. Tania kontrowersja, wokół której Oliwka
Brazil buduje swoje zasięgi, leci po linii najmniejszego oporu i jest to
zwyczajnie żenujące.
Reportażysta nie był sam w swojej krucjacie. Od razu
dołączyła do niego spora część rapowego środowiska, a komentarze pod filmem Oliwki
w dużej części odnosiły się właśnie do tej sceny. W końcu wszystko zabrnęło tak
daleko, że raperka musiała jakoś się do tego odnieść.
Widzicie więc, że Oliwka chciała po prostu zwrócić uwagę na
podwójne standardy w jej środowisku. Cała ta afera miała więc ideologiczną
stronę. Pytanie tylko, dlaczego Oliwka zdecydowała się na wyblurowanie szklanki,
skoro ta scena ma dla niej tak duże znaczenie…
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą