W dzisiejszym odcinku Tesla oszaleje, zgłosimy sąsiada, a na szczyt klimatyczny polecimy odrzutowcem.
Aplikacja mObywatel, dzięki której możemy mieć w swoim
telefonie dostęp do naszego dowodu osobistego, dowodu rejestracyjnego czy
prawa jazdy, została ostatnio wzbogacona o jedną ważną funkcję – możliwość złożenia
anonimowego donosu.
Nie chodzi oczywiście o podpierdzielanie sąsiada, bo ten
sprowadza sobie panienki i baluje po nocach. Tym razem chodzi o tzw.
interwencje środowiskowe. Można więc zgłosić delikwenta, który zanieczyszcza
wodę, powietrzę lub ziemię. W grę wchodzi więc również składowanie odpadów w
lasach czy palenie w piecach podejrzanymi substancjami.
Twórcy aplikacji zapewniają, że donosy są całkowicie
anonimowe, co ma jeszcze bardziej zachęcić naszych obywateli do ich składania:
Mimo że zgłaszamy te interwencje poprzez aplikację
mObywatel, która wiąże się z koniecznością zalogowania poprzez profil zaufany,
mamy możliwość pozostania anonimowym, ponieważ został wprowadzony specjalny
znacznik, czyli przed wysłaniem zgłoszenia możemy zaznaczyć, by nasze dane
pozostały wyłącznie do wiadomości organu. Jeśli to zaznaczymy, to wówczas
pozostajemy anonimowi.
Właśnie trwa 27. Konferencja Narodów Zjednoczonych w sprawie
zmian klimatycznych na Ziemi. Przedstawiciele różnych krajów dyskutują na temat
zmian, jakie należy wprowadzić, aby możliwie jak najbardziej ograniczyć ocieplanie
się klimaty na naszej planecie.
Jak mawia stare porzekadło: chcesz coś zmienić? Zacznij od
siebie. Jednak politycy obecni na szczycie klimatycznym chyba go nie znają,
ponieważ większość z nich dotarła do Egiptu na pokładzie prywatnych
odrzutowców.
Według różnych źródeł tych odrzutowców było od kilkuset do
nawet kilku tysięcy. Najbardziej wiarygodna wersja zakłada jednak łączną liczbę
oscylującą gdzieś między 200 a
400 maszynami. Jest to całkiem sporo.
Cóż, chyba nie trzeba tutaj już żadnego dodatkowego
komentarza. Zamiast tego przytoczę tylko kolejne znane porzekadło: co wolno
wojewodzie…
Stało się. PewDiePie – czy może raczej Szwed Felix Kjellberg
– stracił swój tron, który niepodzielnie zajmował od wielu lat.
Powiecie pewnie, że coś mi się chyba pomyliło, bo hinduski
kanał muzyczny T-Series już dawno wyprzedził PewDiePie. Macie rację. Tutaj
jednak wciąż toczyła się rywalizacja o miano najczęściej subskrybowanego prywatnego
twórcę treści.
I tak po wielu latach MrBeast – Jimmy Donaldson –
prześcignął PewDiePie. W tym momencie ten pierwszy posiada już 112 mln
subskrypcji na YouTube, podczas gdy ten drugi ma ich już jedynie 111 mln.
O Polsce zrobiło się ostatnio głośno. Chodzi oczywiście o
bardzo
przykry incydent, który miał miejsce w przygranicznej miejscowości Przewodów. Dwie
osoby zginęły w wyniku niefortunnego przebiegu zdarzeń. Zabłąkana rakieta
trafiła w ciągnik, zabijając przy tym dwie osoby.
Dużo mówiło się, że prawdopodobnie może to być jedna z
rosyjskich rakiet wycelowanych w cele leżące w Ukrainie. A skoro tak, to w takim
razie Rosja zaatakowała terytorium NATO. No i zaczęło się podkręcanie spirali.
Wszyscy trąbili o artykule piątym, artykule czwartym i wielu innych możliwych
scenariuszach, jakie nas czekają (w grę wchodziła oczywiście również III wojna
światowa).
Wiele osób na całym świecie zaczęło się więc zastanawiać,
gdzie leży Polska. Widzimy to po wzroście popularności tej konkretnej frazy w
Google.
Jakby tego było mało, to ludzie zaczęli również wyszukiwać
frazę „czym jest Polska”.
W sieci pojawiło się ostatnio przerażające nagranie z
samochodem Tesla Model Y w roli głównej. Cała akcja miała miejsce w Chinach w
prowincji Guangdong na południowym wschodzie kraju. Widzimy na nim samochód
pędzący z niesamowicie wręcz wysoką prędkością, łamiący wszelkie zakazy i
zmiatający wszystko, co napotka na swej drodze.
W wyniku incydentu zginął motocyklista oraz licealistka.
Dodatkowo trzy inne osoby zostały ranne.
Wprawdzie oficjalne przyczyny są wciąż badane, ale bliscy
kierowcy
podają, że mężczyzna miał problemy z wciśnięciem pedału hamulca, gdy
chciał się zatrzymać przed swoim rodzinnym sklepem. Tesla zapowiedziała
oczywiście chęć ścisłej współpracy z lokalnymi organami ścigania. Ze wstępnej
analizy wynika, że kierowca nie podejmował żadnych prób zatrzymania pojazdu.
https://youtu.be/7csgV2CuKNgMamy więc dwie zupełnie różniące się od siebie wersje wydarzeń.
Która z nich okaże się prawdziwa? O tym pewnie przekonamy się za jakiś czas.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą