Patologiczna rodzina, faceci mnie ghostują i inne anonimowe opowieści
Dziś przeczytacie m.in. o drugiej Maryi, rozbawionej rodzinie i mszy za kuzyna, naśladowani filmowych bohaterów i prośbie przełożonego o zmanipulowanie dokumentacji.
#1.
Moja ciocia zaszła w ciążę, gdy była niezamężna. Nie wyszła za mąż za ojca dziecka, tak właściwie to do teraz nie jest mężatką. Choć miała dobry kontakt z tym facetem, wychowywała syna sama od samego początku. Jako małe dziecko dziwnie patrzyłam na samotną matkę z dzieckiem, aż pewnego dnia coś mi zaświtało. W końcu Maryja została przez Boga obdarowana dzieckiem, czyż nie? Tym oto sposobem uznałam, że moją ciocię spotkał los taki sam jak Maryję.Tak więc chodziłam po sąsiedztwie i wszystkim moim koleżankom i kolegom w podobnym wieku głosiłam to, jakoby ciotka moja była drugą Maryją.
Nikt z rodziny o tym nie wie, ciotka tym bardziej.
#2.
Byłem kiedyś na mszy odprawianej w rocznicę śmierci mojego kuzyna Rafała. Chłopak umarł młodo, więc nastrój całej zgromadzonej rodziny raczej mało rozrywkowy, ale przebieg mszy sprawił, że pod nosem chichrali się wszyscy.Ksiądz standardowo rozpoczyna mszę, aż w pewnym momencie mówi: „Módlcie się za nami Wszyscy Święci i ty... (tu jakieś 5 sekund ciszy) Rafajle. Prosimy Cię, Panie, w swej ojcowskiej dobroci zmiłuj się nad duszą sługi swojego... Rafajła. Prosimy Cię, Panie, uwolnij od grzechu duszę sługi swego... Rafajła”.
Ksiądz wiedział, że coś nie tak z odmianą, bo za każdym razem robił pauzę przed wypowiedzeniem imienia, ale chyba miał jakąś zawiechę. Ach, te kościelne kadzidełka...
#3.
Dzisiaj w TV leciał „Głupi i głupszy” i mi się przypomniało. Kojarzycie tę scenę, gdzie jeden z nich przykleja się językiem do metalowej rurki?
Miałam około 10 lat i nie mogłam rozkminić o co chodzi i jak to możliwe, więc poszłam do kuchni, otworzyłam zamrażarkę i przykleiłam się do niej językiem. W panice, że ktoś mnie zobaczy, zamiast odczekać chwilę, aż sama się odkleję, oderwałam język na siłę...
Jeszcze kilka dni mnie bolało, ale nigdy nikomu nie przyznałam się, że brałam przykład z bohaterów filmu, i to jakiego... :)
#4.
Czy tylko mi w życiu zdarzyło się, że zauważyłam kogoś bliskiego i biegłam do niego krzycząc, po czym okazało się, że to nie ta osoba? Ale biegłam dalej, żeby nie było...#5.
Poznałam faceta. Odniosłam wrażenie, że szybko się polubiliśmy. Pisaliśmy, widywaliśmy się i było naprawdę miło. Zaczęło mi zależeć na tej relacji i myślałam, że on też zaczyna się angażować. Proponował wspólne wyjazdy czy wyjście do kina, gdy unormuje sytuację w pracy. Nagle przepadł. Zero kontaktu. Pisałam, prosiłam o wyjaśnienia, ale na marne, bo nie raczył nawet odczytać wiadomości.Jakiś czas później poznałam kolejnego. Zupełnie inny niż poprzedni. Zapytał o moje wcześniejsze relacje, więc wymieniłam m.in. tę ze znikającym kolesiem. Ten się oburzył: Jak tak można? Żeby nawet nie napisać coś w stylu „Przepraszam, ale nie czuję nic więcej do Ciebie”? I wiecie co? Zrobił dokładnie to samo! Nieodczytana wiadomość. Żadnych wyjaśnień. Brak kontaktu.
Nie oczekuję litanii czy pieśni pożegnalnej. Niby dorośli ludzie, a nie mają odwagi napisać krótko, że chcą zakończyć znajomość.
#6.
Od kilku lat pracowałem w pewnej dużej firmie związanej z przetwórstwem żywności. Przez te kilka lat, mimo poszerzenia kompetencji i zdobywania doświadczenia, nie piąłem się zbytnio po drabinie hierarchii. Przełom nastąpił niedawno – zaproponowano mi znaczny awans na stanowisko kierownicze.Niedługo po objęciu stanowiska zostałem poproszony o rozmowę z jednym z przełożonych, którego zbytnio jeszcze nie znałem. Poprosił mnie o zmanipulowanie dokumentacji, tak by z rozliczenia zniknęło duże zamówienie. Obiecywał i żądał dyskrecji.
Pomyślałem sobie: Wiem o co chodzi, test na lojalność wobec firmy, nie ze mną te numery ;D
Nie zmanipulowałem dokumentacji. Wręcz przeciwnie, zadbałem, by wszystko się zgadzało.
Efekt – szukam nowej pracy :(
#7.
Mieszkałam od urodzenia na wsi, jestem jedynaczką i bardzo kocham zwierzęta. Moja babcia, kiedy byłam chora i nie mogłam wychodzić na dwór, przynosiła mi do domu małe prosiaczki, żebym miała się z kim bawić :)#8.
Mam rodzinę, a czuję się, jakbym była sierotą. Moja rodzina jest w całości patologiczna, każdy w inny sposób. Większość alkoholicy plus dochodzą przestępstwa seksualne, wymuszenia, co roku inny rozwód i takie tam. Moja część rodziny (w sensie mama, ojciec, rodzeństwo) była przez wiele lat uznawana za tę najnormalniejszą. Oczywiście nie do końca, bo mój ojciec od długich długich lat walczy z ciężkim alkoholizmem i żadne terapie, odwyki i inne nie dają zbyt długotrwałego efektu.
Od kiedy byłam mała, musiałam być idealnym dzieckiem. Zawsze myślałam, że na miłość rodzica trzeba zasłużyć. I całe dzieciństwo harowałam, chodziłam na wszystkie możliwe zajęcia dodatkowe, występowałam i uczyłam się nocami tylko po to, by moi rodzice mnie kochali i to potwierdzali. Gdy był choćby najmniejszy problem, to od razu byłam tylko gównem. Nawet nie wolno mi było płakać. Musiałam chować się w szafach czy łazience, żeby płakać, bo miałabym przerąbane. Musiałam stworzyć specjalnie dla nich osobną osobowość, bo przeszkadzała im moja stara. I generalnie udawałam przez całe życie idealną, a jak coś wyszło na jaw, że na przykład się okaleczałam, to o Boże... Nie wspominam tego najlepiej.
Mój ojciec nigdy nie był dla mnie ojcem. Nawet gdy był trzeźwy, to kochał mnie tylko jak byłam idealna. Dostawałam prezenty i jeździliśmy na wakacje, ale to nie zastąpiło mi ojca. Matka to samo, kocha mnie i jest dumna, jak jestem idealna. Jak coś się działo i wyciągałam rękę po pomoc, to dostawałam w pysk najwyżej. Nawet jeśli obie cierpiałyśmy na przykład przed ojca lub resztę rodziny, to ona miała własne problemy i nawet nie mogłam się do niej odezwać, robiła z siebie ofiarę, jakby tylko ona cierpiała. Zawsze robiła z siebie ofiarę przed wszystkimi, nieważne o co poszło, a ja zawsze byłam tym niewdzięcznym dzieckiem, które jeszcze śmie, choćby cicho, nawiązać do jakiegoś problemu.
Ogólnie rzecz biorąc, przestałam nawet patrzeć na nich jak na rodziców, a swoje dziecięce potrzeby wobec rodzica spełniałam u innych dorosłych, którzy byli dla mnie bardziej jak rodzice niż rodzice. Niby mam rodzinę, ale całe życie czuję się jak sierota. I piszę o tym teraz, bo znowu mam jakiś stan, że ryczę, bo chcę mamę i tatę. Jestem dorosła, a i tak o to ryczę. Widocznie potrzebuję jeszcze trochę, żeby pogodzić się, że nie ma ani mamusi, ani tatusia, jak mają moi znajomi.
Oglądany:
42779x
|
Komentarzy:
63
|
Okejek:
218
osób
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
14.05
- Największe obciachy – Za tego mema Michał Marszał dostał bana na Instagramie (125)
- Najdziksze newsy tygodnia – Upalona youtuberka potrąciła kobietę podczas jazdy autem i transmisji na żywo (54)
- Rzeczy w Europie, które trudno pojąć amerykańskim umysłom (155)
- 15 memów prosto z placu budowy (27)
- Jak zrobić aparat z puszki po piwie, czyli czym jest solarigrafia (23)
- Eropak – Niezapomniane przeżycie
- Skoro wyglądają właściwie tak samo, to na czym polega różnica? (17)
- Złoczyńcy, którym ludzie kibicują, zamiast utożsamiać się z dobrym bohaterem (35)
- Ale faza, ja p... – Niecodzienne sytuacje na gifach (33)
- Zobacz, jak zmieniły się te miejsca (i rzeczy) po ich umyciu lub wyczyszczeniu (13)
- To musi być prawdziwa miłość (2)
- Urodziwe miłośniczki wędkarstwa (22)
- 4 współczesne problemy, które są dużo starsze, niż ci się wydaje (65)
- 7 najdziwniejszych rzeczy, jakie rzekomo znajdują się w archiwach Watykanu (74)
- 10 zwariowanych i szokujących faktów, które musisz wiedzieć o Arabii Saudyjskiej (119)
13.05
- Faktopedia – Polscy harcerze w przedwojennych Niemczech (223)
- Memy, które przyniosą ci odrobinę uśmiechu LV (154)
- Rozczarowani turyści dzielą się miejscami z całego świata, które nie są warte zachodu (75)
- Gdy sprzęt zawiedzie – Ludzie, którzy usilnie starają się zrobić sobie krzywdę (59)
- Zatrzymane w kadrze – Snajperzy w Waszyngtonie (38)
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą