Poniższy list został przesłany przez kogoś, kto uczy w małym liceum na wsi w Queensland. List ten został wysłany do dyrektora, po tym jak szkoła zasponsorowała obiad dla osób starszych. Ta opowieść jest podsumowaniem całej ludzkości. Przeczytaj ją, zanurz się w niej, i pław się w tym ciepłym uczuciu, które zostawia...
Droga Szkoło, niech Bóg was błogosławi za przepiękne radio które wygrałam w trakcie niedawnego obiadu dla starszych obywateli. Mam dziewięćdziesiąt cztery lata i żyję w okolicznym Społecznym Domu Opieki Dla Ludzi Starszych. Moja rodzina już dawno odeszła i rzadko miewam jakichś gości. W rezultacie mam bardzo ograniczony kontakt ze światem zewnętrznym. To sprawia, że wasz podarunek jest dla mnie niezwykle przydatny. Moja współlokatorka, Maggie Cook, ma swoje własne radio od kiedy ją znam. Słucha go przez cały czas, tyle że zazwyczaj korzysta ze słuchawek, albo ścisza je tak bardzo, że go nie słyszę.
Z jakiegoś powodu, nigdy nie chciała się nim dzielić. Ostatniego niedzielnego poranka, słuchając porannej audycji religijnej, Maggie przypadkiem strąciła radio z półki. Uderzyło o ziemię i rozpadło się na wiele części. Maggie była zrozpaczona. To takie przykre. Na szczęście, ja miałam swoje radio. Wiedząc o tym, Maggie zapytała, czy może go słuchać. Kazałam jej wypier*alać.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą