No tak robię się głucha..
Nie wiem czy to ludzie są tak nie wyraźni, czy ja czegoś nie rozumiem.. Niby wszystko ok i w ogóle ale jednak jest coś co mnie nie pokoi.. Ja nie rozumiem klientów. Dzisiaj miałam taki przypadek, iż jeden starszy pan do mnie powiedział że chce ser wiedeński a ja na to: jakie cztery budynie? I gdzie tu tkwi logika owego dialogu. Następna sytuacja: Pan prosi o jaśznią go.. I nawet nie wiem jak mam to na pisać, ale gdyby nie koleżanka to ja bym nie wiedziała że chodzi o nalewkę gorzką.. Czy ludzie przed wejściem do sklepu napchają sobie coś do buzi i potem mówią tak nie zrozumiale, czy ja poprostu głucha jestem? Taki dzisiaj jest mój dylemat..
Odbiegając od mojej głuchoty albo od ludzi nie wyraźnych. To nie dawno odkryłam, że mam romansik z żonatym panem heh. A dlaczego ja się wcześniej na raczke nie patrzyłam to nie wiem, ale to chyba dlatego bo jego wzrok i uśmiech odbierało mi trzeźwy umysł. No niestety ręcę mnie jakoś nie interesowały heh. Ale co ja narzekać będę, ładny ten pan jest. I nawet może mieć żone, jakoś z niego nie zrezygnuje ^ ^. Mój ostatnio postanowiony cel: "rozbiję małżeństwo" hehe ^ ^. Taki diabeł ze mnie, a co z życia trzeba korzystać. :)
spysia
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą