Śmiesznie było w Elblągu, w naszym hotelu nocowały ekipy siatkarskie Trefla Gdańsk i czegoś tam Suwałki. Na naszym piętrze kimali chłopaki z Gdańska. Wracam rano po papierosie do pokoju, wdrapuję się na na trzecie piętro... a tam na korytarzu rozciąga się z piętnastu dryblasów
Stanąłem lekko wryty z komentarzem "no pięknie" pod nosem, myślę, trza mi będzie przez te drągi skakać zapewne. Z odsieczą przyszło dwóch siatkarzy, nie kto inny a Mateusz Mika i Mariusz Wlazły we własnych osobach (oni prowadzili rozgrzewkę). Panowie spojrzeli na mnie (no, rzecz jasna z wysokiej góry), uśmiechnęli się, i mówią do drużyny:
- No chłopcy, a teraz na plecki, dupami do ściany, podciągamy nogi pod szyję i tak czekamy, aż gość dojdzie do swojego pokoju.
No to sobie przeszedłem szpalerem złożonych jak scyzoryki dwumetrowców