wiem, już obczaiłam

Pierwszy się dowiesz

:djbanan, czekam z niecierpliwością

A tymczasem randomowe zdjęcia z Czarnogóry

Genialne zdjęcia

Pod pewnymi względami przypominają mi Irlandię - tam też zielono (tylko typ roślinności inny ofkors), kamieniście i do tego pełno owiec. Jak znajdę fotki, to potem wrzucę

:bajgiel, trzy razy byłem w Irlandii i w niczym nie przypominała mi Czarnogóry, ale może dlatego, że nie wyściubiłem nosa poza Limerick i Dublin

Jedno z moich ulubionych zdjęć z Czarnogóry


a w tym jeziorku się pluskałem, zimne to jak czort

Ja co prawda lądowałam w Dublinie, ale jeszcze przemierzałam cały kraj, aż na zachodnie wybrzeże

Tu nad oceanem:


Owca - co chwile jakieś były




Punkt widokowy - wiało koszmarnie, roje much atakowały do tego


Tutaj idealny przykład pogody - u góry to już nisko zawieszone chmurzysko


I cel podróży - Keel Beach na Achill

oo, takich kolorków jak na tych fotach, które wrzuciłeś, to ciężko uświadczyć w Irlandii

morsowałeś, zanim to było modne?

W Atlantyku tylko stopy zamoczyłam, koszmarnie lodowata woda

:bajgiel, wlazłem do tego jeziorka z czystej ciekawości poznawczej Powiem tak, nie ma chłopa, który miałby "czym się pochwalić" po wyjściu z tej lodówki A w Atlantyku też zmarzłem porządnie, ale to w Portugalii
Irlandia jest przepiękna, marzę o wycieczce tam, tak na jakieś trzy tygodnie z plecakiem i namiotem

A tymczasem, żeby nudno nie było, jeszcze coś z MNE wygrzebałem z szafy

Irlandia naprawdę jest cudowna, byłam 4 razy i to nie koniec, mam nadzieję. Problemem może być tylko pogoda, zmienna niesłychanie i z przewagą deszczowej. Chociaż ja zawsze miałam farta i przeważnie było przepięknie

O kurczę, patrzę na Twoje zdjęcia i teraz też chcę tam pojechać

:bajgiel, przy założeniu, że w końcu kiedyś wróci względna swoboda podróżowania, nic prostszego. Z Gdyni bierzesz byle miaudolino do Warszawy, tu przesiadka na wieczorny do Budapesztu, na ósmą rano z minutami jest się w Budzie, po 13:00 wsiadasz w pociąg do Belgradu, w Belgradzie jesteś na noc, rano bierzesz dzienny do Baru w MNE i na 23:00 z hakiem jesteś na miejscu. Tam tylko kilometr z plecakiem ze stacji do knajpy z pokojami gościnnymi "Berlin" i już się luzujesz z zimnym piwkiem

*w Belgradzie obok dworca jest świetny hostel z dwuosobowymi pokojami w bardzo przystępnej cenie i z piwem spod lady, bo nie mają zezwolenia na sprzedaż alko

Można oczywiście samolotem do Podgoricy w godzinę czy dwie, ale kto tam by szedł na łatwiznę

Podoba mi się ten plan!

I koszty nie są wysokie, trzeba tylko załapać się na promocyjna pulę biletów na nasz nocnik do Budapesztu, 25 euro (normalnie bilet leci za ponad 400 złotych). Budapeszt - Belgrad special to 14 euro, Belgrad - Bar to 24 euro

dodatkowy profit: uwielbiam jeździć pociągami

:bajgiel, oj, ja też Kiedyś już to opisałem, ale wiesz jak wyglądały jedne z moich najfajniejszych urodzin? Około 13:00 wsiedliśmy do pociągu w Lubljanie, na wieczór zameldowaliśmy się w Zagrzebiu, tam w dworcowej knajpie (w której już nas znali dosyć dobrze) zaczął się proces przyswajania browarów. Proces był kontynuowany w nocnym pociągu z Zagrzebia do Belgradu. W tymże pociągu poznaliśmy typka, który wracał z Włoch do Serbii z jam session z jakimiś kumplami. O trzeciej nad ranem siedzieliśmy na korytarzu pustego wagonu, z telefonu sączył się Armstrong lub Ella, paliliśmy fajki i trąbiliśmy dalej piwo. Rano przesiadka w Belgradzie do wspomnianego już pociągu do Baru. W pociągu do Baru kolejna niesamowita znajomość. Primo około 200 letni dziadek, weteran dziennikarstwa sypiący anegdotami z dawnych czasów, i secundo, albo drugie primo, dwie siostry, które robiły trasę z USA do Czarnogóry i całą europejską część odbębniały pociągiem. Best. Urodziny. Ever.

Ale w Rumunii też mają ładne linie kolejowe w górach

A żeby nie być gołosłownym
Lubljana


Zagrzeb


Belgrad

O, dawnom stronki nie przytulił

Ale szybko stronka pykła

Urodziny faktycznie pierwsza klasa pozazdrościć jest co wspominać

Moje najbardziej pamiętne urodziny wypadły o wiele skromniej - przez otwarty balkon wleciał mi do największego pokoju gołąb, spanikowany zrobił kilkanaście kółeczek po pokoju i napaskudził na komodę; mój dzielny pies bojowy, moja nie taka nieustraszona sunia, schrzaniała z pokoju, niczym postać z kreskówki przebierając początkowo łapami w miejscu na śliskiej podłodze; ja usiłowałam wybiec za nią, ale śmiałam się tak bardzo, że nie mogłam się wyprostować; w tym momencie biedny gołąb zdecydował się ewakuować tą samą drogą, która przybył, uznając najwidoczniej, że z wariatami lepiej nie zaczynać

wyobraziłem to sobie

ja tak pitu pitu o tej trasie kolejowej z Belgradu, a przecież mam fotkę

Genialne ujęcie

Jeszcze mnie nie poyebało, żeby jechać tam ciapągiem
A mnie oczarowała Bigova, nie jakieś tam Kotory czy Budwy

Kotor jest prześliczny, ale całego urlopu bym tam nie chciał spędzać, w sensie stacjonować tam. Budva ssie, ale jest w rewelacyjnym miejscu jeśli chodzi o wypady. Jest transport w każdym właściwie kierunku. Mają tam bardzo przyzwoite pole namiotowe, więc czasem z braku laku tam się zatrzymamy na chwilę. Ale nasza miejscówka to pole namiotowe w lasku oliwnym w Buljaricy raptem kilka minut spacerem od tej plaży

Buro, szaro i ponuro

Wietrznie, słonecznie i bezśnieżnie