przypomniałam Ci o big cycach...
potraktuję to jak komplement

Cudowni jesteście

:kaab
wspaniały wieczór, kolejny komplement ♥

posiedź z nami, będziesz cudowna - z kim przystajesz, taka się stajesz
i skromna!

uroczo, doprawdy uroczo

przycupnę tutaj w kąciku i popatrzę na wasze rozmowy, są takie pouczające!

pouczające? teraz to ubliżasz

Ja? Zaśbym śmiała!

profilowe

:kaab no!

filetowy Rasputin kurwa

dziwne, bo u mnie czwartek

Czwartek? Jak to czwartek?

niech Ci będzie, Donnerstag

Donnerstag brzmi jak kiepskiej jakości śniadanie Ciekawe, kiedy ostatnio jadłem śniadanie, chyba w niedzielę

kiepskiej jakości? jak karton american donnutów

choć może bardziej jak kebab z rana

nie wiem, u mnie kanapka z dżemem i bez masła, plus kawa czarna gorzka
świat na pewno by się przestał kręcić bez tej informacji

the day is saved. Thanks to you dear
tatara bym operwolił, z toną marynowanych rzeczy i cebulą i jajkiem

Na haslo "kebab" poczulam sie wywolana

Przeczytałem (nie wiem po co) kolejny, idiotyczny felieton na gazecie. Jakiejś lewackiej pisarko-feministki o właściwie nie wiem czym.

Wysłałem im swój,

Szedłem ulicą, choć szedłem to może niecodzienne określenie, więc płynąłem.
Ulica była wyłożona asfaltem, choć może nowocześniej by było powiedzieć, że asfalt był wylany.
Mijałem Warszawiaków, którzy nie do końca widzą różnicę między wylaniem a wyłożeniem.
To nic, przecież mamy codzienne problemy w naszych kultowych miejscach.
Różyc, patelnia, PeKiN, PraLka. Tych miejsc już nie ma chociaż są.
Są przecież fizycznie ale transcendentalnie to już nie rozumiem.

Ta Warszawa mnie przyciąga. Lubię ją choć nie wiem co to znaczy.
Czy codzienna pogoń za minionym dniem wczorajszym będzie mieć miejsce jutro?
Wsiądę do tramwaju, przecież są, myślę o tych zmęczonych ludziach, którzy zarabiają pieniądze.
Też zarabiam, ale na myśleniu o niemyśleniu. Szkoda zmian ale strach przed zastojem zastaje mnie wszędzie.
Jutro popłynę chodnikiem, razem z moimi ożaglowanymi, nieznajomymi przyjaciółmi, których nie widzę.


myślicie, że dostanę fuchę w agorze?

wziąłeś się z sinusoidą za rogi, z marszu. podziwiam

hm, jakbym napierdzielił 140 stron takiego szajsu, mógłbym zrobić karierę jak Coelho

Drogi ieciu Nie asfalt a mieszanka bitumiczna i nie wyłożona bo się ją rozkłada bądź rozściela ignoranci wszędzie pfff

o już i hejter się pojawił

no to teraz wino, kobiety i śpiew... dziś hejter to znak pomyślności przedsięwzięcia

Dochleję jeszcze browara i

tak, warto przywitać nowy tydzień 'em. Z ciekawostek, coś jakby kawałki niebieskiego nieba zaczynają się przebijać

coś jakby... właśnie mnie oświeciło, w sensie słońce sie przedarło i muska mnię promykiem

Nawet coś na kształt zachodu słońca przez chwilę miało miejsce

tu byłam i kulałam kulina