Będzie regionalnie, podbeskidzko mianowicie. Zamiast długiego wstępu - od kilku miesięcy co rano zmuszony jestem, z racji panującej demokracji, słuchać w robocie Radia Bielsko, konkretnie - porannej audycji "Pierwsza zmiana" prowadzonej przez Marcina H. i Mirosława M.
Panowie owi, co kilka lub kilkanaście minut, w przerwach między reklamami, czeskimi przyśpiewkami barowymi i inną typową radiową sieczką, raczą słuchaczy swoim głosem. Co mówią? Czytają mianowicie ciekawostki i njusy z naszego ulubionego portalu. Codziennie do śniadania przeglądam JoeMonstera, więc bez trudu wyłapuję skąd ci "redaktorzy" czerpią natchnienie. Nie mówię tutaj o jednym, czy dwóch przypadkach, oni urządzają słuchaczom taką "prasówkę" codziennie, od poniedziałku do piątku od 5.30 do 10-tej. Aż przychodzi mi na myśl taki stary zawód czytacza gazet w fabryce...
https://i.redd.it/ou42y35c64t31.jpg
Pytanie właściwe brzmi: czy cytowanie na antenie pracy innego redaktora (który poświęcił swój czas, talent, zdolności i został za to opłacony) i nie podanie źródła owej informacji, jest legalne? Etyczne?
Dodam, że panowie ani razu nie zająknęli się nawet o dokładnym pochodzeniu czytanych materiałów. Pada jedynie regularne "znalazłem w internecie", "wyszukałem", "znalazłem" albo "ptaszki wyćwierkały". Najwięcej oczywiście pada ciekawostek z Faktopedii, Demotywatorów (z zestawień czwartkowego i niedzielnego, nie z demotywatory.pl), Mistrzów internetu, itp., ale panowie próbują także na antenie radiowej OPOWIADAĆ dowcipy rysunkowe z Szafy, lub przekładać memy z wizualnych na foniczne. Skutki bywają momentami żenujące...
Jednym z dwóch szczytów bezczelności jest podsumowywanie czytanych rewelacji najlepszymi komentarzami spod artykułu, czytanymi oczywiście w pierwszej osobie, jakby to był jego własny, błyskotliwy wniosek po usłyszeniu news'a. Drugim, który przelał czarę goryczy i sprowokował do napisania owego posta, było cytowanie, momentami słowo w słowo, treści artykułów autorskich, jak "Podglądam ludzi w pracy" albo "Młody ratownik medyczny w karetce".
Nie chcę (za bardzo) krytykować tych dwóch leniuchów ale zarzucono mi w robocie, że się czepiam. Pytam więc samych zainteresowanych - czy to jest w porządku, czy też panowie M&M przekroczyli pewną granicę?
...a może dopadło mnie starcze stetryczenie i powinienem nosić zatyczki do uszu w robocie oraz zacząć stosować maść na ból doopy?
Panowie owi, co kilka lub kilkanaście minut, w przerwach między reklamami, czeskimi przyśpiewkami barowymi i inną typową radiową sieczką, raczą słuchaczy swoim głosem. Co mówią? Czytają mianowicie ciekawostki i njusy z naszego ulubionego portalu. Codziennie do śniadania przeglądam JoeMonstera, więc bez trudu wyłapuję skąd ci "redaktorzy" czerpią natchnienie. Nie mówię tutaj o jednym, czy dwóch przypadkach, oni urządzają słuchaczom taką "prasówkę" codziennie, od poniedziałku do piątku od 5.30 do 10-tej. Aż przychodzi mi na myśl taki stary zawód czytacza gazet w fabryce...
https://i.redd.it/ou42y35c64t31.jpg
Pytanie właściwe brzmi: czy cytowanie na antenie pracy innego redaktora (który poświęcił swój czas, talent, zdolności i został za to opłacony) i nie podanie źródła owej informacji, jest legalne? Etyczne?
Dodam, że panowie ani razu nie zająknęli się nawet o dokładnym pochodzeniu czytanych materiałów. Pada jedynie regularne "znalazłem w internecie", "wyszukałem", "znalazłem" albo "ptaszki wyćwierkały". Najwięcej oczywiście pada ciekawostek z Faktopedii, Demotywatorów (z zestawień czwartkowego i niedzielnego, nie z demotywatory.pl), Mistrzów internetu, itp., ale panowie próbują także na antenie radiowej OPOWIADAĆ dowcipy rysunkowe z Szafy, lub przekładać memy z wizualnych na foniczne. Skutki bywają momentami żenujące...
Jednym z dwóch szczytów bezczelności jest podsumowywanie czytanych rewelacji najlepszymi komentarzami spod artykułu, czytanymi oczywiście w pierwszej osobie, jakby to był jego własny, błyskotliwy wniosek po usłyszeniu news'a. Drugim, który przelał czarę goryczy i sprowokował do napisania owego posta, było cytowanie, momentami słowo w słowo, treści artykułów autorskich, jak "Podglądam ludzi w pracy" albo "Młody ratownik medyczny w karetce".
Nie chcę (za bardzo) krytykować tych dwóch leniuchów ale zarzucono mi w robocie, że się czepiam. Pytam więc samych zainteresowanych - czy to jest w porządku, czy też panowie M&M przekroczyli pewną granicę?
...a może dopadło mnie starcze stetryczenie i powinienem nosić zatyczki do uszu w robocie oraz zacząć stosować maść na ból doopy?
--
"Pesymizm jest przywilejem młodych. W starszym wieku nie ma się na to czasu." Winston Churchill (1874-1965)